Trochę hisorii

Odsłona I
Skończyła się lekcja niemieckiego. Dwie nowe koleżanki, już nie takie nowe - mam je od września. Aśka już od dawna mówiła, że jest harcerką. Harcerstwo - wpojone przez moich rodziców marzenie, którego nie mogę realizować - albo szkoła muzyczna albo ZHP. Renata powiedziała, żebym poszła z nią na zbiórkę 7 DSH "KAMGÓRY". Wspaniała atmosfera, 35 osób, świece, gitara, śpiew, tolerancja. Jak to zrobić? Jest luty. Rodzice za Chiny nie pozwolą mi wyjść na zbiórkę. Powiem im, że idę do Renaty. Udało się. Jestem tam. Jest tak jak Renata opowiadała. Moje oczy zaszły łzami. Beczę jak małe dziecko. Pytają dlaczego? Mój żal miesza się z wściekłością... Już nigdy do Was nie przyjdę - cedzę przez zęby. Spojrzeli po sobie... Nie, źle mnie zrozumieliście. Ja po prostu nie mogę tu przychodzić, a tak bardzo tego chcę!

Odsłona II
Drużynowym był Marcin JARY Jarymowicz. Gitarzystą Daniel Rudzki - to chyba on tworzył taką atmosferę w drużynie - potrafił zagrać wszystko i był królem "szant" - przynajmniej nam się tak wydawało. Chodzę na zbiórki z małym braciszkiem oczywiście :), spotykam się z ludźmi, którzy wiele dla mnie znaczą. Jest idealnie.
Sierpień - moje Przyrzeczenie... Listopad - mój pierwszy festiwal Koniczynka 2000 - Strzegom - coś wspaniałego!
Jest początek roku 2001 - decyzja zapadła robimy nasz pierwszy Festiwal Piosenki Harcerskiej i Turystycznej KANGUR. Spotkanie sztabu w maluchu (ja, Jary i Cichy) podział zadań do wykonania.
Udało się 120 osób, goście z kilku środowisk Dolnego Śląska. Wspaniałe przyjaźnie, świetna atmosfera.
Jary wycofuje się z działalności, ślub, rodzina. Prosi bym została drużynową Siódemki. Od drużyny oddzielają się moi przyjaciele i tworzą 41 DSH BOLILOL. Siódemka się rozsypuje. Drużyna jest skonfliktowana z hufcem. Ciężka decyzja. Nie chce rozdrapywać ran. W październiku 2001 roku powstaje 81 KDS "Granica". Odkąd byłam mała, mam i tata opowiadali mi o "swoim harcerstwi". Tata jeździł na rajdy granica jak się urodziłam. Jestem "przesiąknięta" harcertswem, górami, piosenkami. Znam cały śpiewnik rodziców, tata często grał i razem z mamą śpiewali dla mnie i dla Jacka. Ta drużyna musi się tak nazywać!
Jeśli chłopaki założyli 41, ta niech będzie 81.